Tak jak pisałam w poprzednim poście dzisiaj piszę kontynuację. Chciałam was trochę przybliżyć do tego pięknego kraju. Portugalia jest bardzo słonecznym i ciepłym krajem.
Jest tu dużo ciekawych miejsc do zwiedzania, także raczej byście się tu nie nudzili. Mój staż odbywał się w restauracji o nazwie "Muralha". Pracowałam tam od poniedziałku do piątku po 5h dziennie. Współczuję wszystkim osobom, które pracują na kuchni, w takie gorące dni bo sama mogłam tego doświadczyć. Niestety nie nauczyłam się tam nic przyrządzać czy też gotować bo codziennie dawali nam wielkie wiadra ziemniaków, marchewek czy też cebuli do obierania. Nie była to przyjemna sprawa. Z naszymi współpracownikami nie umieliśmy się dogadać dlatego że oni mówili w swoim ojczystym języku i nie znali ani trochę angielskiego. Jedynie nasz "boss", bo tak się tam mówi na szefa umiał rozmawiać po angielsku.
Po pracy mieliśmy zawsze wolny czas i spędzaliśmy go na naszym dużym basenie przed willą. Mieszkałam, w pokoju z trzema dziewczynami. Nasza Willa była piękna i zadbana. Duży ogród, kort tenisowy, basen, grill,wifi, króliki biegające i pies który chronił naszą willę. Czego by tu mogło zabraknąć. Było naprawdę fantastycznie.
Codziennie o godz. 8 mieliśmy śniadanie "Szwecki stół". O 12 mieliśmy obiad, w restauracji a o 19:30 kolację, też w restauracji. Na bogato hahahha. Portugalczycy jedzą tłusto i dużo dla nich o 12 jest lunch, o 19:30 obiad, a w nocy jedzą kolację. Zawsze kiedy kelner przynosił nam danie to nie mogłam go do końca zjeść. Aaaa zapomniałam, że po każdym obiedzie i kolacji był deser, zazwyczaj lody, ciasto, galaretka, owoc, pudding, mus, sałatka owocowa.
Te wakacje wspominam bardzo dobrze, chociaż narzekałyśmy z dziewczynami że chcemy już wracać bo jednak tęsknota za domem i znajomymi zawsze jest. A jak u was z tym?
Pierwszy raz miałam możliwość zobaczyć na własne oczy Ocean i pobyć nad nim. On jest ogromny i cudowny. Woda czysta i przejrzysta ale i lodowata. Strasznie wieje wiatr jak się tam siedzi.